czwartek, 17 sierpnia 2017

Mroźne lato (+rozdanie)

Kocham góry, zdecydowanie jest to najlepsze miejsce do spędzania wolnego czasu, jeśli tylko mam możliwość gnam tam od razu. Dlatego byłam bardzo ciekawa kryminału rozgrywającego się w miejscach które znam, w których wielokrotnie bywałam. Mimo wielkiej ciekawości, do Ekspozycji podchodziłam jak "pies do jeża". Z jednej strony bardzo chciałam ją przeczytać, z drugiej jednak bałam się -  zbyt często już bywało tak, że książki których reklamy zerkały z każdej witryny okazywały się zwykłymi "gniotami". Ryzyko jednak się opłaciło ;) 

Ale od początku...
     
Wszyscy wiemy jak wygląda krzyż na Giewoncie, 15 metrowy kolos który od niemalże 120 lat jest wizytówką Tatr. Remigiusz Mróz zdecydowanie już na zawsze zmącił mi tą piękną wizję gołym nagim wisielcem. Tak właśnie zaczyna się ta książka. Komisarz Wiktor Forst którego od pierwszych stron poznajemy jako aroganckiego, pewnego siebie, niesamowicie inteligentnego człowieka początkowo prowadzi tą tajemniczą sprawę. Mimo doświadczenia i kompetencji Forst zostaje błyskawicznie zawieszony, choć nie ma ku temu ważnych powodów - tu właśnie sprawa nabiera tempa. Komisarz nie zamierza odpuszczać i bierze sprawy we własne ręce. 
Ekspozycja trzyma w napięciu od początku. Pochłania się ją błyskawicznie. Jest to jedna z tych pozycji w których nie jest się w stanie przewidzieć kolejnego kroku bohaterów, w których co chwila odrywa się i mówi- CO??!! JAK? 
Widać, że Autor rzetelnie przygotował się do jej napisania. Podaje  wiele historycznych faktów, niekiedy bardzo szczegółowo,  nie brak w niej również wiedzy z zakresu teologii. 
Miałam małą wątpliwość która pojawiła się mniej więcej w połowie książki, więc postanowiłam odezwać się do Pana Mroza na portalu. Odpisał bardzo szybko za co dziękuję. To bardzo pokrzepiające jeśli Autor nie traktuje swych fanów jak maszynki do zarabiania.

Niewielki minus za Szerbską, nie polubiłyśmy się, była jakaś taka "mała" przy Forście. 
Nie wiem również czy książkę umieściłabym  w kryminałach. Sensacja według mnie pasuje lepiej.
Tak bardzo chciałoby się napisać więcej, ale jako że sama nie lubię recenzji w których większość książki zostaje podana na tacy, dlatego napiszę tak niewiele.

Oficjalnie dołączam do "Mrozomaniaków" :)


Uwaga Rozdanie! 

Mam dla Was nowiusieńką "Ekspozycję". Wystarczy, że w komentarzu (oczywiście oprócz waszego zdania :)) napiszecie, że bierzecie udział (proszę podajcie również maila).


Nieśmiało zapraszam również na Facebooka.


Pozdrawiam serdecznie! 
Iz. 

środa, 12 lipca 2017

Najlepsze z najlepszych.

       
"Życie nie ustaje w zadziwianiu nas ironią"     

    Andrzeja Sapkowskiego nikomu przedstawiać nie trzeba, jednak "nie tylko Wiedźminem człowiek żyje", dlatego ciekawiło mnie jak autor potraktuje zbiór opowiadań. Tak oto, dzięki przyjaciołom w moje ręce trafiła Maladie - zbiór dziesięciu wspaniałych opowiadań.
Pozycja nie do końca zaspokoi znawców twórczości polskiego Mistrza fantastyki. Opowiadania były publikowane już wcześniej, jednak niech Was to nie zraża! Każde z nich poprzedzone jest wstępem autora w którym opisuje okoliczności powstania, przytacza ciekawostki, wspomina które  jest jego ulubionym, co, przynajmniej dla mnie, pozwala spojrzeć szerszym okiem na każde z nich. 
       Każdy zbiór ma to do siebie, iż znajdziemy w nim pozycje lepsze i gorsze, co oczywiście jest kwestią gustu. Maladie mieści w sobie opowiadania które ucieszą fanów klasycznej fantastyki, science fiction, horrorów czy też nietypowych romansów :) 
     Jako, że jednoczę się z fanami fantastyki klasycznej najbardziej przypadły mi do gustu  " Droga z której się nie wraca" oraz tytułowe "Maladie". To pierwsze napisane w roku 1988, poprzedziło sagę o Wiedźminie, poznajemy w nim między innymi jego matkę. Dużo w nim magii, walki, mroku. 
Maladie natomiast, najmłodsze ze wszystkich, jest dużo subtelniejsze, dużo w nim miłości, tęsknoty. "(...) pomyślałem, że w samej rzeczy, uczucie może być potężną siłą. Ale równą moc ma jego długi, dotkliwy i przemożny brak."  
Prócz tych dwóch "perełek" w głowie utkwiło mi również "Tandaradei!" nietypowe, można powiedzieć - nieco schizofreniczne i chyba dlatego tak fascynujące.

Antologię polecam każdemu. Chyba nie będzie osoby która nie znalazłaby tu czegoś dla siebie. Książka będzie idealna jeśli nie miało się styczności z twórczością Sapkowskiego, oraz dla tych którzy są jej miłośnikami. Znajdzie się również coś dla miłośników kotów :)


Pozdrawiam,

Iz.


Niedługo konkurs. Bądźcie czujni ! :)


piątek, 2 czerwca 2017

Haul i podziękowania :)

Witajcie serdecznie :) 

W tą słoneczną niedzielę (przynajmniej na Podlasiu :))  chciałabym przedstawić Wam moje nowe książkowe zdobycze. Są to pozycje kupione lub otrzymane w ostatnich tygodniach. Jednak wcześniej pragnę gorąco, serdecznie, z całego serca podziękować za ponad 500 polubień na Facebooku (tutaj :)) !!! Jest to bardzo miłe zaskoczenie :) 




Czas na haul :)







1. "Szczygieł" Donna Tartt , Znak
2. "Madame Tussaud" Michelle Moran, Sonia Draga
3-4. "Królowie Przeklęci" (tom II i III) Maurice Druon, Otwarte
5. "Profesor Stoner" John Williams, Sonia Draga
6."Okruchy Boga" Roman Sardou, Świat Książki
7."Księga chaosu" Nick Drake, Bellona
8."Zaginiona królowa Egiptu" Nick Drake, Bellona
9."Ostatni rycerz króla Artura" George Bidwell, Książnica
10."Niewyjaśnione zagadki historii Polski" Romuald Romański, Bellona
11."Skąd wieje wiatr" Maja Margasińska, Rebis
12."Opowiadania" Edward Stachura, Czytelnik
13."Dziewczęta i kobiety" Alice Munro,W.A.B
14."Odwet" Kelley Armstrong, Zysk i S-ka
15. "Świadectwo" Kard. Stanisław Dziwisz, TBA Komunikacja Marketingowa
16. "Pytania o średniowiecze" Wojciech Fałkowski , Neriton

Książki których nie ma na zdjęciu, ponieważ zostały pożyczone:

17. "Farma" Tom Rob Smith, Albatros
18."Księżniczka z lodu" Camilla Lackberg, Czarna Owca

To by było na tyle :) 
A jakie nowości goszczą w waszych biblioteczkach ? 




Wspaniałego dnia,
Iz.

środa, 24 maja 2017

Polka? Od razu widać po charakterze!

Książki Anny Herbich "Dziewczyny z Syberii. Prawdziwe historie" ocenić się nie da. Bo jak ocenić wspomnienia? Szczególnie tak dramatyczne. Mogę jedynie w minimalnym stopniu przybliżyć, oraz szczerze zachęcić do sięgnięcia po nią, bo jak napisała jedna z bohaterek- Natalia:  "Ale przecież my pamiętamy. A o nas pamiętać będą kolejne pokolenia." i to właśnie jest nasz obowiązek!
     

   

W książce znajdziemy dziesięć opowiadań, dziesięć różnych a zarazem posiadających wiele wspólnego. Ponieważ w każdym przeplatają się podobne wątki. Kobiety, dziewczęta, nawet dzieci które zostały gwałtem wyrwane z często sielankowego życia, nagle musiały stawić czoła wielotygodniowej podróży w bydlęcych wagonach : "Był to jeden wielki koszmar. Bród, wszy, ciągły mróz.", nieludzko ciężkiej pracy, głodowi  "Gdy jest się naprawdę głodnym człowiek zaczyna przypominać zwierzę.", wrogości, niekiedy również ze strony polaków "jedni byli wobec siebie bardzo solidarni, inni zaś zachowywali się okropnie. Zesłanie wyciągało z ludzi najgorsze cechy". Musiały codziennie walczyć o przetrwanie, zmagać się z chorobami, przeraźliwym zimnem. Jedna z bohaterek opisuje, iż przy temperaturze -40 stopni była bardzo lekko ubrana, buty zrobione miała z kawałka gumy która wycięta była z opony, nie miała sił by otworzyć oczu.


     Wszystkie bohaterki miały szczęście w nieszczęściu, ponieważ udało im się przetrwać. W książce znajdziemy również opis co zdarzyło się po powrocie do Polski.



źródło : www.znak.com.pl


Siedząc w ciepłym mieszkaniu z herbatą w ręku i pełnym żołądkiem ciężko wyobrazić sobie jak można było przeżyć tą gehennę. Polecam książkę wszystkim. Byśmy bardziej docenili życie w tych czasach i w tym miejscu.



"Będąc na Workucie, pięć razy przechodziłam zapalenie płuc. Pewnego razu lekarz, który mnie badał, wychodząc, zostawił na moim stoliku przy łóżku jabłuszko. Na Syberii rarytas na wagę złota."




Darmowy fragment książki.



środa, 12 kwietnia 2017

Dopóki sił, będę szedł, będę biegł, nie dam się.

Tym razem o książce trochę zapomnianej, a szkoda.
Siekierezada, bo o niej mowa urzeka swą prawdą, językiem, smutkiem,wyjątkowością. 
Główny bohater- Janek Pradera uciekając od dotychczasowego życia, obłędu który nazywa "tą mgłą" zatrudnia się przy wyrębie lasu. Dookoła panuje sroga zima. Wokół każdy uprzedza go, iż na zrębie nie będzie w stanie wiele zarobić, lecz pieniądze nie są dla niego wyznacznikiem. Chodzi raczej o możliwość zapomnienia "Wywijałem siekierą i nie myślałem o niczym"
Gdzieś tam, daleko zostawił swą ukochaną Gałązkę Jabłoni

"[...] zakochany niewymownie, niewypowiedzianie, przepięknie w tobie zakochany, dziewczynko najmilsza, Gałązko Jabłoni [...] I niech sobie będą wszyscy mądrzy ze swoimi rozumami, a ja z moją miłością niech będę sobie głupi." 
W pracy główny bohater poznaje kilka osób z którymi rozmawia, pracuje, chodzi do miejscowych barów. Z pozoru nic się nie dzieje. Nuda aż huczy! Jednak nic bardziej mylnego. Przez Siekierezadę przebija prawda. Stachura wybitnie żongluje wypowiedziami, mistrzowsko wręcz. Dodaje patosu zwykłym codziennym czynnościom:

"Położyłem się wieczorem i wstałem rano,przecież to Zmartwychwstanie, przecież to cud!".
Szybko przeskakuje między wątkami. Język jest nietypowy-na granicy poezji i prozy. Nigdy wcześniej nie dane mi było tego doświadczyć. Czytając ma się wrażenie iż stoi się pośród lasu (którym niejako sama książka pachnie ;)) z bohaterami, tak bardzo  jest prawdziwa. Książka nie jest lekka. Nie jest też optymistyczna, choć przewijają się oczywiście zabawne sytuacje, dialogi. Nie jest to powieść z intrygami, pościgami, zwrotami akcji, lecz jest mimo to niesamowicie wciągająca. Czuć z niej prawdziwość autora, bo gdy choć pobieżnie zapoznamy się z życiorysem Edwarda Stachury, odnajdziemy go na kartach Siekierezady. 

Nie do końca jestem w stanie streścić, opisać. Czytanie Stachury to niejako duchowe przeżycie. 


Wrócę. Nie raz.


Polecam film na podstawie książki. Również wspaniały. 




Przepraszam za nadużywanie słowa "prawda", lecz to jest ono kluczem do interpretacji. Tak mi się wydaje.


Pozdrawiam, 

Iz.

wtorek, 14 marca 2017

"To jest prawdziwa Gra o tron"


Spróbujmy mocno się skupić i wyobrazić sobie uliczki Paryża, jednak nie współczesnego, a z roku 1314. Wznoszące się pokaźne budowle w stylu romańskim oraz gotyckim, ostatnie prace wykończeniowe przy wspaniałej katedrze Notre-Dame, nieustanny zgiełk na rynku targowym, malutkie kramiki ciasno stłoczone, tłum klientów wolno chodzących między stoiskami. Unoszący się wszędzie zapach ziół, skór. Miejsce spotkań elity- Galerię Kramarzy, budynek ten "[...] o wielkości dwunawowego kościoła budził podziw podróżnych" 

Z drugiej strony jednak mamy biedotę, bród i błoto i wątpliwy stan higieny. 
Spokojnie jednak, nie będzie to wykład historii, a próba nakreślenia klimatu w którym utrzymana jest seria "Królowie Przeklęci" której autorem jest Maurice Druon. :) 
Dziś chciałabym skupić się na pierwszym tomie który nosi tytuł "Król z żelaza". Francją ówcześnie rządzi Filip Piękny, znany ze swej twardej ręki oraz skrytej osobowości. Władca próbuje ostatecznie rozwiązać ciągnący się od wielu lat proces Templariuszy. Właśnie od tego zaczyna się pierwszy tom. Wielki Mistrz Zakonu Jakub de Molay oraz jego najbliżsi współpracownicy uwięzieni są w wieży Temple, gdzie "kaci umiejętnie dozowali tortury, zawsze przerywając, zanim mogliby zamęczyć ich na śmierć". Ponieważ ostateczny wyrok wydany zostaje na Radzie Królewskiej: postanawia się spalić najwybitniejszych braci na stosie. Podczas wykonywania wyroku Mistrz rzuca klątwę na największych prześladowców Zakonu : 
"Papieżu Klemensie!...Rycerzu Wilhelmie!...królu Filipie!... Powołuję Was przed Sąd Boży, przed którym zjawicie się w ciągu roku, aby otrzymać słuszną karę!". 
Tu skończę streszczanie, (Zawsze boję się, że napiszę za dużo) to czy klątwa się spełni, czy nie musicie zobaczyć sami :) Pozwolę sobie tylko nadmienić, że Jakub de Molay nie wypowiada ich w powieści jako jedyny. 

To co zachwyciło mnie najbardziej, to ogromna ilość wątków, jak na tak niewielką objętość. Prócz sprawy Templariuszy znajdziemy też romans, zemstę, niewierne księżniczki, grę o władzę, intrygi, politykę, kler. Autor co chwile przenosi nas z zamku do zielarskiego sklepu, katedry, rynku czy też więzienia i o dziwo (!) nie gubimy się w tych wątkach. Zagubić się jednak można, przynajmniej na początku, w bohaterach, jest ich ogrom, mi duży problem sprawiły francuskie imiona. 


Dodatkowym plusem jest to, iż książka naprawdę trzyma w napięciu, tak realnie. Niejednokrotnie ma się wrażenie, iż siedzi się z boku i patrzy jak król wydaje kolejny wyrok, idzie się po uliczkach rynku, lub płynie statkiem do Anglii. 


Z czystym sercem polecam książkę, ja i George Martin :) 



Grafika ze strony : http://lubimyczytac.pl/

Z tyłu powieści mamy noty historyczne, drzewo genealogiczne rodziny królewskiej, oraz wyjaśnienie trudnych pojęć, co bardzo ułatwia odnalezienie się w mnogości bohaterów. 

Powieść historyczna, przez którą z przyjemnością "zarwiemy" noc, i to nie z powodu zbliżającego się egzaminu:)

Ja posiadam książkę w której są 3 powieści w jednej, taką też polecam- wersja najtańsza :)


Enjoy !
Iz.

czwartek, 2 lutego 2017

Przejrzyj się w lustrze ze Schmittem.

Może monotematycznie- znów Schmitt, ale tej książki nie mogło tu zabraknąć.
"Kobieta w lustrze" znajduje się w mojej życiowej "top 10".
To książka od której nie da się oderwać.Jedna z tych które na długo zostają w pamięci. 
Ostatnią rzeczą jaką bym chciała to zdradzać szczegóły, a w tym wypadku byłoby to odebranie genialnej przyjemności. Chciałabym tylko zwrócić na nią Waszą uwagę -więc w skrócie :)
Książka przedstawia losy trzech kobiet, kobiet które na pierwszy rzut oka nic nie łączy. 
Anne jest niezrozumiałą średniowieczną mistyczką, Hanna to arystokratka zafascynowana psychoanalizą, żyjąca na początku XX wieku , Ane jest hollywoodzką pięknością zawładniętą przez świat show biznesu, żyjącą współcześnie.Trzy kobiety które pragną uwolnić się od przypisanych im ról, niejednokrotnie za wysoką cenę.  Po tym opisie można pomyśleć - banał! Jednak sposób w jaki Schmitt łączy te kobiety jest genialny. Autor świetnie porusza się po każdej z epok, oddaje klimat miejsc i postaci. Bez problemu
jesteśmy w stanie znaleźć się z Anne  w Brugii, z Hanną w gabinecie psychoterapeuty...
Bardzo dobrze "porusza się" po kobiecości. Dlatego nie jest to tylko książka dla kobiet, jeżeli panowie chcą trochę nas zrozumieć warto po nią sięgnąć :)
Wielowymiarowość książki zachwyca, język zachwyca, połączenie zachwyca. Polecam Wam ze spokojnym sercem. 



Nie było mnie długo- wina sesji. Ale już do Was wracam i serdecznie pozdrawiam.

Iz.

wtorek, 31 stycznia 2017

Podsumowanie stycznia i nowe nabytki :)

W styczniu udało mi się przeczytać 5 książek, może nie wybitny wynik,ale ja się cieszę,szczególnie,że sesja zbliża się wielkimi krokami :)



4. K.Miller,M.Pawluczuk "Być kobietą i nie zwariować"
5. K. Morton "Milczący zamek" (recenzja wkrótce)

Ze wszystkich przeczytanych "Stulatka" postawiłabym na piewszym miejscu, na ostatnim "Norwegian wood". Ciężko mi zakwalifikować książkę "Być kobietą.." Nie da jej się przeczytać jednym tchem, do niej się wraca,jak to do poradnika ;] 

Mam też kilka nowych nabytków. Trzy kupiłam, jedną dostałam jako spóźniony prezent Bożonarodzeniowy.


1. P. Vincenzi "Decyzja"
2. S. Gulland "Kochanka Słońca"
3. A.Capella "Ulotny urok kawy"
4. N.Solmons "Lista pana Rosenbluma"


Czytaliście którąś z nich? A może macie zamiar ?:)


Pozdrawiam i życzę wielu książek w lutym ! :)

Iz.


poniedziałek, 23 stycznia 2017

Oderwij się od rzeczywistości! O Stulatku który wyskoczył przez okno.

Czarny humor, inteligencja, groteska... w zasadzie tu można byłoby skończyć tą recenzję, te trzy słowa idealnie opisują książkę. Mimo wszystko pozwolę sobie trochę dokładniej w nią "wniknąć".
Sięgnęłam po nią, bo była bardzo przeceniona. Nie do końca zachęciły mnie słowa na okładce "światowy bestseller", przeważnie na takich się zawodziłam, ale nie tu :)

Tytułowy bohater- Allan Karlsson- w dniu swych setnych urodzin postanawia uciec z domu spokojnej starości...nuuudy! Co może być ciekawego w historii staruszka...? 
A jednak, przez całą książkę nie znikał mi uśmiech z twarzy, nawet gdy czytało się opisy nieszcześć, których w życiu Karlssona było aż nadmiar, nie dało się wymusić smutku. 


"-Ta zła wiadomość jest taka, że wczoraj po pijaku zapomnieliśmy wyłączyć zamrażarkę (...)-No i?- zapytał Allan-No i.... ten tam w środku jest teraz nieźle martwy.Allan podrapał się z zakłopotaniem po karku, a potem zdecydował, że takie niedopatrzenie nie może popsuć mu dnia.-To kiepsko.Ale muszę przyznać,że jajka udały Ci się doskonale, nie za twarde nie za miękkie"


Podczas ucieczki Allan okrada młodzieńca, w zasadzie sam nie wie dlaczego i od tej pory zaczynają dziać się niesamowite rzeczy. 
Sensacja przeplata się z inteligentną komedią i powieścią detektywistyczną,współczesność z historią. Jest w niej całe mnóstwo opowieści które czytamy i myślimy "Co? Serio....??!"Książka pokazuje ile w naszym życiu zależy od przypadku, (którego rzekomo nie ma ;) ) oraz miejsca w którym się znajdujemy.
Allan jako spec od "wysadzania wszystkiego", jest podczas II Wojny Światowej rozchwytywany przez przywódców wielu państw,jednak nie robi to na niego większego wrażenia.


"-Myślałem nad jedną rzeczą-powiedział Allan.-Jaką? - Zapytał Stalin ze złością.-Że może wziąłbyś i zgolił te wąsy?Na tym zakończyła się kolacja, bo tłumacz zemdlał."


"-Cześć, Allan,Harry z tej strony.-Jaki Harry?(...)-Truman,Allan,Harry S. Truman. Prezydent na Boga!-Aha jak miło."


Właśnie w takim klimacie jest utrzymana ta opowieść.

Polecam z czystym sercem. Nie zawiedziecie się, a jeśli historia nie przypadnie Wam do gustu, to macie zapewnione godziny śmiechu :)

Pozdrawiam,

Iz.

Aaa! Oglądał ktoś film? Ja jeszcze nie. Polecacie?

niedziela, 22 stycznia 2017

po raz pierwszy

Niedzielnym nudnym popołudniem zebrałam kilka cytatów ze swych notatek, umieściłam na wcześniej zebranych, lekko przerobionych zdjęciach. 

Myślę,że to troszkę lepsza alternatywa dla suchego wypisywania ;)

Bierzcie, kopiujcie, częstujcie się ;)




Eric-Emmanuel Schmitt





Wisława Szymborska







Antoine de Saint-Exupery




Pozdrawiam Was serdecznie, 
Będzie mi miło jak zostawicie po sobie znak :)

Iz.






poniedziałek, 16 stycznia 2017

Śmierć jest częścią życia.

Pijane dziewczyny i przypadkowy seks,filmy porno, onanizm, "miłość" francuska, rozmowy erotyczne,fantazje,wymiana partnerkami,ujawnianie swych najskrytszych sekretów,molestowanie,wszechobecny seks,seks.. 

Nie, to nie "50 twarzy Greya" ani też "Pamiętnik Nimfmanki", to "Norwegian Wood" w całej swej okazałości.

 Po wielu pochlebnych opiniach, wielu "ochach" zdecydowałam się sięgnąć po Norwegian Wood. Było to moje pierwsze spotkanie z książką tego autora i wiem już, że Murakami więcej nie zagości na mojej półce. 
Mimo, że przeczytałam ją w niecałe trzy dni, nie umiem odnieść się do niej przychylnie. 
Klimat powieści jest dość mroczny, nostalgiczny- idealny na długie zimowe wieczory. W książce odnajdujemy niesamowicie dużo samotności i strachu przed nią, zawsze odnajdywałam się w takich książkach i w sumie to bardzo mi się podobało.
Główny bohater- Watanabe,ogromny miłośnik literatury jest studentem którego życie diametralnie zmienia się pod wpływem
zagadkowego samobójstwa najlepszego przyjaciela. Nie umiałam do końca rozgryźć głównego bohatera, cały czas pozostawał pod wpływem dwóch kobiet w których był zakochany. Miałam wrażenie, że to one dominują a on się do nich dostosowywuje,robi co zechcą. Chociaż muszę przyznać, że był dość zaradny życiowo, wyłączając oczywiście uczucia oraz,że był bardzo dobrym słuchaczem, co przyciągało do niego ludzi, szczególnie ludzi ze sporymi problemami.
W książce dużo miejsca poświęcono depresji i schizofrenii, jednak nie padają tam te nazwy z łatwością jesteśmy w stanie odgadnąć stan bohaterów w  powieści. Tu trzeba dać Murakamiemu ogromnego plusa- potrafi bardzo dobrze opisać stan psychiczny wszystkich postaci, wniknąć w nie bez reszty.

Mimo,że klimat mi odpowiadał, wszystkie deczowe dni, opis miejsc, postaci, nie umiem się przekonać do tej książki.
Najbardziej przeszkadzało mi to gdy przewracając kolejne strony miałam wrażenie, że czytam dziwny i chory Freudowski sen, zdecydowanie za dużo jest tam erotyki, nawiązywania do niej, skupiania się, rozmowy o niej, ma się wrażenie, że całe życie bohaterów opiera się na doznaniach seksualnych.

A jak Wam podobało się dzieło Murakamiego?

Pozdrawiam,
Iz.

wtorek, 10 stycznia 2017

Wyzwania czytelnicze i wyniki konkursu :)

Postanowiłam wziąć udział w dwóch czytelniczych wyzwaniach. Muszę często mieć jakieś motywatory, więc to dobra okazja :)


1. Dość popularne wyzwanie. 
Cel to przeczytanie tylu książek, ile ma się wzrostu, czyli należy mierzyć grzbiety książek i sumować.W moim przypadku jest to 163 cm :)

2. Nie mogłam nigdzie znależć takiego wyzwania, 
więc postanowiłam sama je stworzyć.
Ponieważ mam braki w klasyce, jest ono dla mnie idealne.
Mam tu na myśli takie tytuły jak:
Anna Karenina, Mistrz i Małgorzata, Nędznicy, Imię Róży,itp.
Zapraszam do podjęcia wyzwania :)




Wyniki:



Bardzo trudno było mi podjąć decyzję kto powinien wygrać książkę. Myślałam nad tym kilka dni,jednak nie potrafię wskazać jednej najlepszej wypowiedzi. Zdecydowała, że najsprawiedliwiej będzie jeśli wylosuję zwycięzcę i tak się stało. Nie miejcie mi tego za złe, dziękuję za zainteresowanie,jest mi bardzo miło i z pewnością niedługo to powtórzę :)

"Miejsce 1"(książka) :



"Miejsce 2 i 3" (małe niespodzianki):




Gratulacje :)
Wszystko wyślę w ciągu dwóch tygodni.

Pozdrawiam Was serdecznie,

Iz.

piątek, 6 stycznia 2017

Wzorowa miłość... cóż za wyobraźnia!

"...nie pisz,że los Ciebie kopnął,Kiedy Bóg drzwi zamyka-to otwiera okno,odetchnij..."

Cztery opowiadania w jeden dzień. Schmitt jest moją literacką miłością, zdobył nią książką "Kobieta w lustrze", jednak tu mam tak bardzo mieszane uczucia, ale po kolei. 
Trucicielka to zbiór czterech opowiadań, wszystkie są dość mroczne, "wchodzą" niejako w głąb ludzkiej duszy, dotykają spraw o których czasem wolelibyśmy zapomnieć,nie myśleć. Mimo, że w każdym poznajemy inne osoby, inne sytuacje, to wszystkie dotyczą wewnętrznej przemiany człowieka,miłości,oraz bólu jaki za sobą niesie, trudnych wyborów,obsesji, każde splata też święta Rita- Patronka od spraw trudnych i beznadziejnych, bo wszystkie z sytuacji opisanych przez autora takie właśnie są.
             Pierwsze z opowiadań czyli tytułowa "Trucicielka" opowiada o siedemdziesięcioletniej kobiecie która przed wielu laty została oczyszczona z zarzutu zabicia swych mężów. Stała się przez to atrakcją miasteczka, krążące o niej legendy przyciągały do miasteczka tłumy. Budziła strach, a przez to ogromne,wręcz chorobliwe zainteresowanie. W życiu kobiety wszystko zmienia się gdy w małym miasteczku pojawia się bardzo młody wikary,teraz on staje się jej obsesją, postanawia wyznać mu na spowiedzi, że zamordowała swych mężów..... Czy to prawda...przekonajcie się, nie zabiorę Wam przyjemności z odkrywania :)
               Drugie opowiada o zamkniętym w sobie marynarzu. Na początku ma się wrażenie, że jest delikatnie mówiąc mało inteligentny, autor opisuje go jako człowieka który "...zazwyczaj unikał myślenia.Nie był w tym dobry." W trakcie rejsu otrzymuje informacje o śmierci swej córki, jednak nie wie której. Przez kilka dni, gdy statek zmierza do portu obserwujemy zmagania bohatera, ogromną wewnętrzną walkę. To opowiadanie podobało mi się najmniej. Jak dla mnie było dość banalne,przewidywalne. 
             Trzecie z nich, chyba najlepsze, opisuje życie dwóch muzyków, których życie poprzez nienawiść jednego z nich, zmienia się o 180 stopni. Kat staje się ofiarą, Kain zamienia się z Ablem miejscami. Opowiadanie ukazuje jak niszczycielską moc ma zazdrość. Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie, za nie małe standing ovation dla autora. 
Opowiadanie według mnie najlepsze, jednak cały czas miałam wrażenie nawiązania do filmu "Wyspa "(Ostrov, który serdecznie polecam ;) ). 
           Czwarte i ostatnie z nich porusza to, iż mając wszystko, co do szczęścia wydaje się wystarczające wcale takie być nie musi bez prawdy i szczerej miłości. Wszyscy mamy takie dni gdy czujemy że nigdzie nie pasujemy. Tak zaczyna się ostatnie z opowiadań.
"Właśnie wróciła do domu,uciekając przed ulicznym zgiełkiem,ale gdy tylko znalazła się w swoich czterech ścianach,znów poczuła,że chce wyjść. [...] nigdzie nie czuła się dobrze." 
Spotykamy się tu z grą pozorów w małżeństwie, małżeństwie nie byle jakim. Para prezydencka która jest idealna w telewizji, restauracji, na okładkach w domu staje się dwójką obcych sobie ludzi.
        Na końcu możemy przeczytać fragmenty pamiętnika autora.

Cztery opowiadania które nie wnoszą radości, ale refleksje. Ciężko mi ocenić. Jednak język autora, pomysł, przemyślenia po... to wszystko sprawia, że naprawdę warto po nią sięgnąć.

Autor: E.E. Schmitt
Tytuł: Trucicielka
Liczba stron: 285
Moja ocena: 6,5/10


Miłego czytania i spokoju na kolejne dni!
Pozdrawiam,
Iz.

Jeszcze raz zapraszam do wzięcia udziału w konkursie.


Wspierajmy Kasisi!