środa, 12 kwietnia 2017

Dopóki sił, będę szedł, będę biegł, nie dam się.

Tym razem o książce trochę zapomnianej, a szkoda.
Siekierezada, bo o niej mowa urzeka swą prawdą, językiem, smutkiem,wyjątkowością. 
Główny bohater- Janek Pradera uciekając od dotychczasowego życia, obłędu który nazywa "tą mgłą" zatrudnia się przy wyrębie lasu. Dookoła panuje sroga zima. Wokół każdy uprzedza go, iż na zrębie nie będzie w stanie wiele zarobić, lecz pieniądze nie są dla niego wyznacznikiem. Chodzi raczej o możliwość zapomnienia "Wywijałem siekierą i nie myślałem o niczym"
Gdzieś tam, daleko zostawił swą ukochaną Gałązkę Jabłoni

"[...] zakochany niewymownie, niewypowiedzianie, przepięknie w tobie zakochany, dziewczynko najmilsza, Gałązko Jabłoni [...] I niech sobie będą wszyscy mądrzy ze swoimi rozumami, a ja z moją miłością niech będę sobie głupi." 
W pracy główny bohater poznaje kilka osób z którymi rozmawia, pracuje, chodzi do miejscowych barów. Z pozoru nic się nie dzieje. Nuda aż huczy! Jednak nic bardziej mylnego. Przez Siekierezadę przebija prawda. Stachura wybitnie żongluje wypowiedziami, mistrzowsko wręcz. Dodaje patosu zwykłym codziennym czynnościom:

"Położyłem się wieczorem i wstałem rano,przecież to Zmartwychwstanie, przecież to cud!".
Szybko przeskakuje między wątkami. Język jest nietypowy-na granicy poezji i prozy. Nigdy wcześniej nie dane mi było tego doświadczyć. Czytając ma się wrażenie iż stoi się pośród lasu (którym niejako sama książka pachnie ;)) z bohaterami, tak bardzo  jest prawdziwa. Książka nie jest lekka. Nie jest też optymistyczna, choć przewijają się oczywiście zabawne sytuacje, dialogi. Nie jest to powieść z intrygami, pościgami, zwrotami akcji, lecz jest mimo to niesamowicie wciągająca. Czuć z niej prawdziwość autora, bo gdy choć pobieżnie zapoznamy się z życiorysem Edwarda Stachury, odnajdziemy go na kartach Siekierezady. 

Nie do końca jestem w stanie streścić, opisać. Czytanie Stachury to niejako duchowe przeżycie. 


Wrócę. Nie raz.


Polecam film na podstawie książki. Również wspaniały. 




Przepraszam za nadużywanie słowa "prawda", lecz to jest ono kluczem do interpretacji. Tak mi się wydaje.


Pozdrawiam, 

Iz.

Wspierajmy Kasisi!