środa, 26 czerwca 2019

Krótki kurs pełnienia warty, czyli o co chodzi w dojrzałości.






Tytuł: Idź postaw wartownika

Autor: Harper Lee
Ilość stron : 368
Wydawnictwo: Filia
Zanim zaczniesz czytać
Warto pamiętać, że jest to kontynuacja “Zabić Drozda”. Szczerze polecam przeczytać obie książki w kolejności, ponieważ razem tworzą piękną całość. Wymienię ku temu dwa powody, choć pewnie jest ich więcej. Jako pierwszy - świat przedstawiony. Akcja ponownie rozgrywa się w Maycomb, z tym że dwadzieścia lat później. W czasie lektury miałem wrażenie, że odwiedzam dobrze mi znany zakątek świata i spotykam przy tym starych znajomych. Autorka buduje świat tak wyraziście, że wciąż przed oczami mam małe, urocze miasteczko i pannę Maudie zajmującą się kwiatami. W pewnym momencie zacząłem współdzielić nawet uczucia bohaterki, na przykład tęsknotę za jej dzieciństwem…
Warto przeczytać całość też z powodu przekazu. Mam wrażenie, że “Idź, postaw wartownika” to według Harper Lee drugi stopień stawania się dorosłym, w pełni świadomym człowiekiem.


Fabuła
Jak już wspomniałem, akcja dzieje się po dwudziestu latach. Jean Louise wraca do rodzinnego miasta na urlop. Ma już dwadzieścia sześć lat, otwarty umysł i doświadczenie życia w tzw. wielkim świecie.  Poznajemy jej nowe, dorosłe oblicze, choć czuć, że to ta sama przekorna, inteligentna i ciekawa świata dziewczyna.
Z początku wydaje się, że to będzie zwykły urlop, taki jak wszystkie poprzednie. Okazuje się jednak, że choć wszystko jest tu po staremu, to nic nie zostanie takie jak dawniej. Bohaterka widzi w ludziach coś czego nie dostrzegała przedtem. To powoduje w niej bunt, bo wyobrażenia o świecie w którym dorastała i poniekąd o niej samej, ulegają destrukcji. Do czego to doprowadzi? Czy z ruin powstanie coś nowego? Czy Jean Louise wytrzyma tę próbę?

“O czym teraz dyskutuje się w towarzystwie? Jean Louise nie wiedziała, ale szybko nadrabiała braki. Młode żony gawędziły z przekąsem o swych Bobach i Michaelach - głównie o tym, że dany Bob czy Michael w ledwie cztery miesiące po ślubie przybrał na wadze dwadzieścia funtów”

Podsumowanie
Chyba nie jestem w stanie ukryć, że książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Ciągle czuję, że ślizgam się po temacie, nie potrafiąc dotknąć sedna. Trudno mi pisać o takiej literaturze, ale czuję że trzeba, bo warto! Język, dialogi, humor, przesłanie… wszystko według mnie na najwyższym poziomie.
Treści w tym tyle, że nie da się jej wchłonąć za jednym przeczytaniem. Polecam tę książkę wszystkim, a zwłaszcza dwudziestokilkulatkom. Wszystkim, którzy czują się zagubieni, mają problem z relacjami i poczucie, że nigdzie nie pasują. Polecam też wszystkim rodzicom z naciskiem na ojców.  Genialne ujęcie istoty odpowiedzialnego, wielkiego rodzicielstwa.

“Cóż, zawsze miałem nadzieję, że moja córka będzie umiała obstawać przy swoim, bronić tego, co uzna za słuszne - zwłaszcza przede mną“  Atticus

środa, 19 czerwca 2019

Błękit błyskawicy - Ann Cleeves

Tytuł: Błękit błyskawicy
Autor: Ann Cleeves
Ilość stron : 421
Wydawnictwo:Czwarta strona

Miejsce akcji

Archipelag Szetlandy. Dwieście kilometrów od północnego wybrzeża Wielkiej Brytanii. Ann Cleeves zabiera nas na niewielką wyspę Fair Isle. Niech nie zwiedzie nikogo urok tego miejsca. Owszem, jest piękne. Zielone rozległe przestrzenie, liczne wzniesienia, strome klify. Wystarczy jednak zmiana pogody, by obraz ten uległ diametralnej zmianie. Silne sztormy odcinają mieszkańców wyspy od reszty świata. W sklepie zaczyna brakować produktów, mieszkańcy chowają się do domów. Wówczas wnętrza grubych murów wypełniają zapachy pieczonego chleba, ciast, herbatników. Z kominka wydobywa się trzask palonego torfu oraz drzewa wyrzuconego kiedyś przez fale. Jest, ciepło i przytulnie, choć pomruki wichury i dudnienie strug deszczu po szybach wprowadza niepokój. Oto namiastka świata stworzonego przez Ann Cleeves. Jest on naprawdę niezwykły i stanowi idealne tło do toczących się wydarzeń.

Zarys fabuły
Główne wydarzenia dzieją się w budynku słynnego obserwatorium ptaków.  Jak na kryminał przystało dochodzi do morderstwa. Problem polega na tym, że nie da się uciec z wyspy ani przeprowadzić porządnego śledztwa. Na miejscu jest tylko jeden policjant, Jimmy Perez, który przyjechał wraz z narzeczoną do swojego rodzinnego domu. Sytuację dodatkowo komplikuje szeroki krąg podejrzanych i trudny do odnalezienia motyw zbrodni.

Postacie
Trudno mi było oprzeć się wrażeniu, że postacie budowane są według jednego klucza - sztorm. Wiatr, zawirowania, gradobicie… to wszystko jest jakby odbiciem życia bohaterów. Wszyscy są bardzo pogubieni i wyglądają jakby morze wypluło ich wszystkich na tą wyspę, tworząc niezbyt pozytywny obraz kondycji ludzkiej.

Akcja
Moim zdaniem tutaj tkwi potencjał książki. Akcja nabiera tępa powoli, ale jej zwroty są naprawdę zaskakujące. Co raz dochodzą nowe elementy zagadki, które dopiero na końcu tworzą spójną, zrozumiałą całość. W pewnym momencie  trudno oderwać się od czytania.

Wydanie
Rzeczą, którą należałoby poprawić są poprzekręcane wyrazy. Błędy się zdarzają, to jasne, ale w moim odczuciu tu jest ich dość dużo. Pomijając tą kwestię jest już tylko lepiej. Papier jest przyjemny w dotyku, czcionka jest duża I wyraźna. Czyta się szybko i bardzo komfortowo.



Podsumowanie
Książka ma dość mroczny charakter. Tworzą go w głównej mierze bohaterowie, pogubieni życiowo, odizolowani od świata. Trudno znaleźć tam kogoś kto odnalazłby się w sytuacji dając nutkę nadziei. Mam niewielki niedosyt jeżeli chodzi o psychologię postaci, jak dla mnie była trochę za skąpa. Mam jednak świadomość, że być może inne były założenia autorki, która całą energię włożyła w stworzenie tego pięknego świata, dobranie elementów układanki oraz wzorową dynamikę akcji.
Ale tam się dzieje… Z pewnością dobra lektura na wakacje!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu :




czwartek, 6 czerwca 2019

Mikrowszechświat - Zabić drozda, Harper Lee


Tytuł: Zabić drozda 
Autor: Harper Lee
Ilość stron : 424
Wydawnictwo: Rebis



Mikrowszechświat
Nie jest łatwo napisać coś o książce tego pokroju. Nie dlatego, że to klasyka, bo czasem mam odczucie, że niektóre pozycje trochę na wyrost otrzymały to miano. W tym przypadku moje zakłopotanie wynika z tego, że… to po prostu bardzo dobra książka. Na ponad czterystu stronach mieści się mikrowszechświat. Próby opisania go zawsze będą patrzeniem z jednej strony na cząstkę przebogatej całości. Proszę więc kompletnie nie sugerować się tym co pod spodem napiszę, lecz czym prędzej samemu wejść w ten świat I przepuścić go przez swój filtr wrażliwości. Mam głębokie przekonanie, że będzie to podróż zarówno miła jak I owocna.

Przecież każdy był dzieckiem
Nie wiem jak Harper Lee, była w stanie oczyścić głowę z wszelkich doświadczeń życiowych I wrócić do sposobu myślenia dziecka. Jean Louise ps. Skaut gdy zaczyna się powieść ma sześć lat! Sposób w jaki myśli, to jak widzi świat, jakie ma problemy, przypomniał mi moje lata dziecinnie. Mała prywata: Powrót do tamtej perspektywy uzmysłowił mi, że wszystkie zdania typu “dzieciństwo to najpiękniejszy, beztroski czas w życiu” można włożyć między bajki I to niezbyt lotne. Harper Lee w sposób genialny pokazuje jak skomplikowanym I bolesnym procesem może być socjalizacja. Moment w którym dziś gryziemy się w język, żeby czegoś nie “palnąć” kiedyś był momentem gdy ktoś nas palnął, bo nie wiedzieliśmy, że warto się weń ugryźć.

Ojciec hipster na prowincji USA, przed II wojną światową
Kolejny wątek, który mnie pociąga w tej książce to sama postać ojca Jean Luise. Attikus, tak mu na imię, to człowiek, który inspiruje. Jego odwaga, opanowanie, dbałość o relacje z dziećmi, poświęcenie, mądrość… Naprawdę warto przyjrzeć się jego zachowaniom, bo wydaje się że ten facet naprawdę zna się na wychowaniu.  On w tym panicznie konserwatywnym, hermetycznym wręcz społeczeństwie łamał schematy I pomagał dzieciom wyrosnąć na ludzi dobrych, otwartych I pewnych swojej wartości.

Spokojnie, nie tylko słodycz…
Ta powieść to bardzo wyważona kompozycja. W tle toczy się bardzo poważny, gęstniejący konflikt, który weryfikuje skuteczność ojcowskiego wychowania I zaburza poczucie bezpieczeństwa w rodzinnych stronach.

Oczy które mówią
W dobrej muzyce wszystko gra, nawet pauzy. Harper Lee zdaje się stosować tę zasadę w swoim fachu komponując dialogi. Spojrzenia mówią tak dużo jak słowa. To jedna z cech charakterystycznych, które przypisałbym tej książce. Zdecydowanie na plus.



Podsumowując
Nazwałem tą książkę mikrowszechświatem, ponieważ z mojego punktu widzenia jest to książka kompletna. Zawiera wciągającą fabułę, w której mieści się poważny konflikt oraz przykuwające uwagę wątki poboczne. W fabule zawarte  jest życie, które wychodzi ponad przeciętność, zaskakuje swoją ponadczasowością. To, co się dzieje w Maycomb niecałe sto lat temu w Stanach, wydarza się także I dzisiaj, tam gdzie żyjemy, tylko w nieco innej formie. Ogromna dawka inspiracji do konfrontacji samego siebie z pytaniem o poziom własnego konformizmu. 
Jakie wartości zobaczyły by w nas bystre oczy małej Jeane Louise?


Wspierajmy Kasisi!