Archipelag
Szetlandy. Dwieście kilometrów od północnego wybrzeża Wielkiej Brytanii. Ann
Cleeves zabiera nas na niewielką wyspę Fair Isle. Niech nie zwiedzie nikogo
urok tego miejsca. Owszem, jest piękne. Zielone rozległe przestrzenie, liczne
wzniesienia, strome klify. Wystarczy jednak zmiana pogody, by obraz ten uległ diametralnej
zmianie. Silne sztormy odcinają mieszkańców wyspy od reszty świata. W sklepie
zaczyna brakować produktów, mieszkańcy chowają się do domów. Wówczas wnętrza
grubych murów wypełniają zapachy pieczonego chleba, ciast, herbatników. Z kominka
wydobywa się trzask palonego torfu oraz drzewa wyrzuconego kiedyś przez fale.
Jest, ciepło i przytulnie, choć pomruki wichury i dudnienie strug deszczu po
szybach wprowadza niepokój. Oto namiastka świata stworzonego przez Ann Cleeves.
Jest on naprawdę niezwykły i stanowi idealne tło do toczących się wydarzeń.
Zarys fabuły
Główne wydarzenia
dzieją się w budynku słynnego obserwatorium ptaków. Jak na kryminał przystało dochodzi do
morderstwa. Problem polega na tym, że nie da się uciec z wyspy ani przeprowadzić
porządnego śledztwa. Na miejscu jest tylko jeden policjant, Jimmy Perez, który
przyjechał wraz z narzeczoną do swojego rodzinnego domu. Sytuację dodatkowo komplikuje
szeroki krąg podejrzanych i trudny do odnalezienia motyw zbrodni.
Postacie
Trudno mi było
oprzeć się wrażeniu, że postacie budowane są według jednego klucza - sztorm. Wiatr,
zawirowania, gradobicie… to wszystko jest jakby odbiciem życia bohaterów.
Wszyscy są bardzo pogubieni i wyglądają jakby morze wypluło ich wszystkich na
tą wyspę, tworząc niezbyt pozytywny obraz kondycji ludzkiej.
Akcja
Moim zdaniem
tutaj tkwi potencjał książki. Akcja nabiera tępa powoli, ale jej zwroty są
naprawdę zaskakujące. Co raz dochodzą nowe elementy zagadki, które dopiero na
końcu tworzą spójną, zrozumiałą całość. W pewnym momencie trudno oderwać się od
czytania.
Wydanie
Rzeczą, którą
należałoby poprawić są poprzekręcane wyrazy. Błędy się zdarzają, to jasne, ale
w moim odczuciu tu jest ich dość dużo. Pomijając tą kwestię jest już tylko lepiej.
Papier jest przyjemny w dotyku, czcionka jest duża I wyraźna. Czyta się szybko i
bardzo komfortowo.
Podsumowanie
Książka ma dość
mroczny charakter. Tworzą go w głównej mierze bohaterowie, pogubieni życiowo,
odizolowani od świata. Trudno znaleźć tam kogoś kto odnalazłby się w sytuacji
dając nutkę nadziei. Mam niewielki niedosyt jeżeli chodzi o psychologię postaci,
jak dla mnie była trochę za skąpa. Mam jednak świadomość, że być może inne były
założenia autorki, która całą energię włożyła w stworzenie tego pięknego świata,
dobranie elementów układanki oraz wzorową dynamikę akcji.
Ale tam się dzieje…
Z pewnością dobra lektura na wakacje!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu :
Lubię takie mroczne klimaty, więc zdecydowanie jestem na tak. 😊
OdpowiedzUsuńJeśli tak to z pewnością się nie zawiedziesz :)
UsuńCiekawa sceneria, archipelag, sztorm, rodzaj sytuacji wyjątkowej...Mogłoby być bez tego morderstwa,ale ostatecznie może być! Lubię takie książki z dreszczykiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Lubię takie klimaty, różne tajemnice i ich odkrywanie. Myślę, że książka mi się spodoba i z chęcią po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńMroczny klimat w kryminale i trzymanie w napieciu to najlepsza rekomendacja
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, pokazałaś charakter tej książki.
OdpowiedzUsuńLubię kiedy w książce coś się dzieje ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo zachęcająco, ale nie to mój klimat.
OdpowiedzUsuńMroczny klimat jest super 😁 Od dawna planuję prseczprze coś tej autorki, ale jakoś nie wychodzi. Może tym razem nie będę szukać innych pozycji 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com
OMG, przepraszam bardzo! Zwróciłam się do ciebie w rodzaju żeńskim :( Bardzo mi wstyd. Nie mam zwyczaju od razu czytać na poznawanych nowo blogach rubryki "O mnie", skupiam się najpierw na poście, i po prostu nie miałam pojęcia, że mam do czynienia z mężczyzną. Nazwa bloga, pod która komentowałeś u mnie, też na to nie wskazywała. A po postu większość blogerów, z którymi się kontaktuję, to kobiety... I tak z rozpędu zwróciłam się do Ciebie w ten sposób. Bardzo przepraszam.
OdpowiedzUsuńNic nie szkodzi :) proszę się nie martwić. Serdecznie pozdrawiam :)
UsuńDzięki :)
UsuńTo nazwisko regularnie mi się gdzieś przewija, ale nigdy się nie zainteresowałam co to za pani i co też ona pisze. Teraz jestem trochę mądrzejsza i zapisuję sobie, żeby się z panią zapoznać nieco bliżej w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńJuż czeka na mnie w kolejce:-)
OdpowiedzUsuńNiestety muszę się z Tobą zgodzić. Bardzo dużo w tej części błędów. :(
OdpowiedzUsuńLubię takie klaustrofobiczne klimaty...
OdpowiedzUsuńUgh, błędy w książce to zło i psują lekturę, więc dobrze, że autorka dobrze prowadzi akcję, bo inaczej to chyba tylko odłożyć. Natomiast się nie skuszę, odrzuca mnie ta niedopracowana psychologia postaci.
OdpowiedzUsuńNie lubię błędów w książkach, nawet w tych ciekawych trochę mi to razi.
OdpowiedzUsuńJak narazie czytałam tylko czerń kruka. :)
OdpowiedzUsuń